Praca na pograniczu
Miasto Gubin wiele lat temu miało handlowy charakter. Sprzyjało temu położenie na pograniczu słowiańsko-germańskim. Przez miasto przechodziły szlaki handlowe. Krzyżowały się te ze wschodu na zachód (wzdłuż Odry) oraz te łączące północ z południem (wzdłuż Nysy Łużyckiej). Handlowano zwierzętami i odmianami zbóż. Wymiany wykonywali Czesi, Polacy i Węgrzy.
Miejscowym biznesem było wino. Uprawiano winorośle i z nich wyrabiano trunek na sprzedaż. Na rzece Odrze i Nysie żeglowano. Miasto rozwijało się. W XIX wieku, kiedy miasto nazywało się Guben, powstała tu mechaniczna przędzalnia. Była to pierwsza taka maszyna w przemyśle włókienniczym. Na wiele lat miejscowość została silnym producentem.
Obecnie miasto nie jest słynne ze swoich wyrobów (jak z tytułu wina) a praca w Gubinie jest ciężka do zdobycia. Zaskakująco dobrze funkcjonują usługi. Na 16000 mieszkańców przypada aż 60 salonów fryzjerki. Osoby z tą specjalizacją znajdą więc zatrudnienie. Inne profesje raczej mają niskie szanse.
Sprzedaż odbywa się na dwóch targowiskach (ul. Obrońców Pokoju i ul. Śląska) i w galeriach handlowych. Generuje to inne zapotrzebowania na stanowiska. Sklepy w Galerii Hosso poszukują sprzedawców. Markety potrzebują ludzi do liczenia towaru. Inne proponowane zajęcia to typowa freelancerka dla kierowców, agentów, doradców kredytowych.
Wiele ogłoszeń z ofertami pracy dotyczy pracy w Niemczech. Wygląda na to, że bliskość pogranicza zabiera nam ludzi i powoduje, że nie utrzymują się lokalne biznesy które trwały od pokoleń.